We Lwowie nie czuje się wojny. To już inne miasto niż rok temu, całe niebiesko-żółte, kobiety i mężczyźni w narodowych koszulach z haftem, patriotyczne tiszerty i tatuaże. Na Święto Niepodległości, jak opowiadali mi znajomi, Lwów był pełen dziewczyn w wiankach na głowach (to też symbol patriotyczny), które mówiły po rosyjsku, bo przyjechały świętować ze wschodu kraju. Przez ten rok Ukraińcy zyskali tożsamość, poczucie dumy i odrębności. To się Putinowi udało. Ale wojna jest cały czas w tle, na kamienicach klepsydry, każdy zna kogoś, kto pojechał walczyć. Coroczne Forum Wydawców, najważniejsze targi książki na Ukrainie, w tym roku rozpoczęły się w kościele św. Piotra i Pawła, w którym codzienne odbywają się pogrzeby. Przemawiał duchowny, mówił o kulturze i wierze, które tworzą wspólnotę – jak u nas w latach 80. (dziś trudno to sobie wyobrazić).
Jechałam na Forum Wydawców z niepokojem – jak tu rozmawiać o literaturze, o czytaniu (ukazał się ukraiński przekład mojej „Książki o czytaniu”)? Wszystko takie niepoważne wobec bezpośredniego zagrożenia – najwięcej na Wschód pojechało właśnie młodych chłopców z zachodu Ukrainy.
Tymczasem Forum Wydawców w tym roku przeżywało oblężenie takie samo – jeśli nie większe – niż przed rokiem. Nie było wydawców z Rosji ani książek wyprodukowanych w Rosji, były książki po rosyjsku wydawane na Ukrainie. Stoisko Wydawnictwa Starego Lwa szturmowali od rana do nocy. Wygląda na to, że w czasie niespokojnym czyta się więcej. Bo takiej żarłoczności na książki nie widziałam u nas na żadnych targach. fot. Roman Konyk
Niewielkie Wydawnictwo Starego Lwa ma imponujące ambicje – zaczynali od książek dla dzieci, a teraz wydają m.in. Stasiuka, Sofję Andruchowycz, prozę światową i ukraińską, poezje, książki kucharskie. Na targach mieli aż 30 nowości. No i mnóstwo pięknie ilustrowanych książek dla dzieci – choćby międzynarodowy bestseller, czyli „Mapy” Mizielińskich, do których powstała specjalna mapa Ukrainy. „Mapy” znalazłam pięknie wyeksponowane w klubokawiarni „Kopalnia Kawy” na rynku Lwowa. – Tanie jak barszcz! – donośnym głosem reklamowała książki sprzedawczyni na stoisku. Rzeczywiście, na Ukrainie książki są tanie, a pisarze i literatura mają o wiele większe znaczenie niż w Polsce. Poeta Serhij Żadan na swoich koncertach gromadzi publiczność podobnie liczną i zbuntowaną jak ta sprzed lat w Jarocinie. On sam, pobity w Charkowie, stał się poetą bardem.
Ale potrzebne są nie tylko protest-songi, na Forum Wydawców nagrodę otrzymało wydawnictwo, w którym ukazał się tom przełożonych właśnie opowiadań Tadeusza Borowskiego czy książka Ficowskiego o Schulzu i eseje o starożytności. Żarłoczność tak, ale też godny pozazdroszczenia apetyt na ważną literaturę.
16 września o godz. 22:57 23896
Jaki procent mieszkancow Ukrainy potrafi plynnie poslugiwac sie jezykiem ukrainskim?
P.S. Kto „podarowal” Ukraincom Lwow? Czy nie byl to niejaki Stalin??
17 września o godz. 9:22 23929
@mixxer: ciekawe pytania, które można przenieść na grunt zachodni pytając na przykład jaki procent mieszkańców Irlandii potrafi płynnie posługiwać się językiem irlandzkim, zawanym również celtyckim oraz kto „podarował” zielonej wyspie niepodległośc, czy nie był to niejaki Churchill?
Odpowiedź na te pytania nie rzutuje nawet przy najgorzych chęciach pytającego na politykę lub uznanie dla kraju i narodu którego dotyczą ww. ciekawostki.
17 września o godz. 12:22 23936
Poza literatura, architektura, jezykiem i religijnymi kofesiami to cmentarze bardzo duzo opowiadadaja o przeszlosci miast i o ich mieszkancach.
http://www.proglexx.hostings.pl/romantic/Necro_Romantic_Lwow_2005/index.htm
17 września o godz. 20:02 23968
@mixxer: ciekawe pytania, które można przenieść na grunt zachodni pytając na przykład jaki procent mieszkańców Irlandii potrafi płynnie posługiwać się językiem irlandzkim, zawanym również celtyckim oraz kto “podarował” zielonej wyspie niepodległośc, czy nie był to niejaki Churchill?
„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„
Ciekawe, albowiem mi wydawalo sie, ze to byl
szanowny David Lloyd George!
27 września o godz. 16:24 24734
Blog opisuje atmosferę targów we Lwowie, a niejaki mixxer swoje, czyli żyje przeszłością. To może mamy mieć wyrzuty sumienia, że Szczecin i Wrocław Stalin nam zafundował ?
10 października o godz. 1:03 25780
Zapraszam na mój blog o tematyce literackiej
http://stroniczka.blogspot.com/
22 października o godz. 14:51 26779
Wojna to coś strasznego, wole nie czytać i nie mieć wojny…