Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Oczytany - Blog Justyny Sobolewskiej Oczytany - Blog Justyny Sobolewskiej Oczytany - Blog Justyny Sobolewskiej

23.05.2015
sobota

70 lat „Świerszczyka”

23 maja 2015, sobota,

okladka9nrNajwiększym problemem „Świerszczyka” jest to, że niewielu ludzie wie, że on nadal istnieje.

A tymczasem to najstarsze w Europie pismo dla dzieci (wychodzi od maja 1945 roku) nie tylko istnieje, ale jest ładne i ciekawe. Wydaje je Nowa Era, prenumerują go niektóre biblioteki i szkoły, ale są biedne i kończy się na tym, że pies z kulawą nogą o nim nie słyszał.

A szkoda, bo „Świerszczyk” jest wciągający. Mój syn przez długi czas go podczytywał (potem wyrósł), ale teraz młodszy wchodzi w ten świerszczykowy wiek.

Jak wiele dzieci w tym wieku – sam z siebie mój młodszy syn wyciąga z supermarketu gazetki typu „Hot Wheels” czy „Dinozaury” albo nawet gazetki reklamowe, bo są kolorowe. Ale gdyby leżał obok „Świerszczyk” – też by sięgnął. Wystarczy, że podsuniemy dzieciom pismo, które zamiast reklam będzie dawało nam dużo literatury do wspólnego czytania.

W „Świerszczyku” publikują najlepsi polscy autorzy dla dzieci, m.in. Natalia Usenko, Wojciech Widłak, Grzegorz Kasdepke, Zofia Stanecka i wielu innych. Żadne tam przedruki z kaczorem Donaldem – tutaj znajdziemy historie o oryginalnych świerszczykowych bohaterach, takich jak pies Bobik.

„Świerszczyk” ma bogatą historię – nazwę wymyśliła Ewa Szelburg-Zarębina, a pierwszą okładkę zaprojektował Marcin Szancer 70 lat temu. Tygodnik „Przekrój”, gdyby istniał, też kończyłby 70 lat, ale już go nie ma. Zamykanie tytułów z tradycją jest łatwiejsze niż otwieranie nowych. Niestety.

Z okazji urodzin życzyłabym „Świerszczykowi”, żeby był czytany. Żeby rodzice podsuwali go dzieciom. Wtedy jest szansa, że dzieci, zamiast podśpiewywać piosenkę o szamponie na łupież, zaskoczą nas prawdziwym wierszykiem lub zagadką. Tego sobie wszyscy życzmy.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 31

Dodaj komentarz »
  1. „Żadne tam przedruki z kaczorem Donaldem”

    Co jest złego w przedrukach z Kaczorem Donaldem?

  2. Bardzo ciepło wspominam „Świerszczyk”, moje dzieci również, mam cichutką nadzieję, że i moje przyszłe wnuki też będą miały okazję go czytać. Super, że napisała Pani o tym magazynie, tylko tak na ucho szepnę – Ewa Szelburg-Zarembina…

  3. Wspominam Świerszczyk z rozrzewnieniem. Chętnie podsunęłabym go wnukom, problem jednak w tym, że … nie widziałam go w sprzedaży. Myślałam, że już nie istnieje. Może przydałaby się odrobina reklamy?

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Wtedy, kiedy ja bylem w stosownym wieku, to pisemko nazywalo sie „Swierszczyk – Iskierki”. Moja Mama nawet robila tam jakies ilustracje. Pamietam marcowe wydanie z roku 1953 z portretem wodza na okladce. Tu mozna znalezc wiecej szczegolow http://www.swierszczyk.pl/historia.html
    A pozniej przerzucilem sie na Plomyczek itd.

  6. Ja też z rozrzewnieniem wspominam „Świerszczyk” i cieszę się, że podobno ma się świetnie. Ale z jeszcze większym rozrzewnieniem wspominam dawne „Forum” i dawną „Politykę”. Ich obecne odpowiedniki (oba tytuły wydawane przez POLITYKA Sp. z o.o.) to tylko blady cień po swoich wielkich poprzednikach. „Nowe Forum” stało się dwutygodnikiem obrazkowym dla ćwierćinteligentów. „Polityka” dalej jest tygodnikiem ale tylko to i obecność w redakcji redaktora Passenta łączą ten tytuł z pismem ze swoich najlepszych lat.

  7. Coś mi się majaczy z lat czterdziestych póżnych..a może pięcdziesiątych wczesnych ?
    Jubileusze są smutne.Przygnębiające.
    Tyle kojarzę ,ze w mojej jurnej młodości „świerszczyki” przywozili delegowani zaufani.
    Rozkladali na moim biurku przykrywając teczką.
    Mieli niezła zabawę z mojej reakcji po podniesieniu teczki.
    „Świerszczykowi” prawdziwemu życzę następnych stu lat.
    W 3D a może w 4D ,kto to wie ?

  8. Pani Justyno, ciesze sie, ze przypomniala pani Swierszczyka. Przeciez to byl poczatek mojej intelektualnej drogi od Swierszczyka do Ulissesa Joyce’a. Mam 70 lat i ja niewdziecznik zapomnialem o tym poczatku.
    Nagle jak u Prousta z ta magdalenka, dzieki Pani nagle przypomnialem sobie *Przygody Florka*, ktore jako mlody szescioletni intelektualista i humanista czytalem podniecony, az mi z uszow dymilo.
    Ech to byly czasy.
    Dzieki.

  9. Byl „Swierszczyk” byly „Plomyczek” i „Plomyk”, jezeli jeszcze ktos pamieta. Kiedys w starej szafie wygrzebalem 2 roczniki (1900-1901) „Przyjaciela Dzieci”. Byly w nich odcinki „Napowietrznej wioski” J. Verne’a i nieznanej powiesci Wl. Uminskiego. I wspaniale ilustracje M. Andriollego.
    Co zostalo z literatury dzieciecej?

  10. A. czy propaguje Wartosci Chrzescijanskie?

  11. @PA2155
    28 maja o godz. 0:38 27128

    Serdeczne dzięki za przypomnienie doskonałego „Płomyka” – do dzisiaj pamiętam np. świetne artykuły o malarstwie jakie pisywała tam pani Joanna Guze.
    „Płomyk” trwał w II RP, kwitł w PRL, padł już na samym początku III RP.

    Może pani redaktor Sobolewska postara się odpowiedzieć na pytanie dlaczego za komuny mogły wychodzić tak dobre pisma jak “Plomyczek”, “Plomyk” (a był jeszcze „Miś” – miesięcznik dla dzieci w wieku przedszkolnym, który długo trzymał się dzielnie ale też padł parę lat temu)? Dlaczego od bardzo dawna nie wychodzi w Polsce żaden tygodnik kulturalny (o literackim już nie wspominając) – a kiedyś czytało się „Kulturę”, „Literaturę”, „Życie Literackie”? Dlaczego obecne „Forum”, „Polityka”, „Tygodnik Powszechny”, „Film” (który, już jako miesięcznik, zniknął ostatecznie dwa lata temu) to tylko nadzwyczaj bladziuchne cienie swoich wielkich poprzedników sprzed kilku dekad?

  12. @Misiael
    „Co jest złego w przedrukach z Kaczorem Donaldem?”

    To jest to samo co nomen omen McDonald. Pójdziesz tam z dzieciakami raz na dwa miesiące to nic się złego nie stanie. Jeśli będziesz jednak ciągle jeść tę śmieciówę to odbije się to z pewnością na twoim zdrowiu.

    Jako ciąg dalszy proponuję wpis Lewy 2. Mam zaszczyt zgadzać się z nim w tym wypadku w stu procentach.

  13. grzerysz:
    Nie chcialbym (przynajmniej z racji wieku) narzekac i udowadniac dobro dawnych czasow, ale widzialbym ten regres nie tylko w czaopismach dla dzieci i mlodziezy, ale ogolnie w kulturze polskiej jako takiej. W Kanadzie i ogolnie w sferze kultury anglosaskiej wiele rzeczy o znaczeniu historycznym, chocby dawne zapomniane i zakurzone nieco klasyki, wciaz istnieja. Oznacza to, ze mozna je fizycznie kupic lub pozyczyc, chocby ksiazke z biblioteki. W IIIRP wiele wartosciowych rzeczy poszlo do lamusa, zastapione przez pospolity chlam. Potwierdzam Twoja diagnoze, ze dawne tytuly prasowe to nieudane mutacje rzeczy realnych z przeszlosci.
    Od dawna zastanawiam sie, dlaczego jedyna seria ksiazkowa, dawna Biblioteka Narodowa jest znana jedynie z pojedynczych pozycji i wszystkim rzadzi niewidzialna reka rynku.

  14. To, że „Świerszczyk” żyje, to świetna wiadomość. Będę czytał znowu, jak znowu zdziecinnieję.
    Jedna z najważniejszych rzeczy w Świerszczyku, to był serial „co robi nasz Bobik”. Ale to już nie wróci, niestety.

  15. PA2155
    31 maja o godz. 1:01 27132

    Wybitny krytyk filmowy (a także literacki) Andrzej Werner, którego trudno podejrzewać przecież o szczególną sympatię do słusznie minionego ustroju, napisał w swojej świetnej książce-eseju “Dekada filmu”: “Pokolenie, które w latach sześćdziesiątych namiętnie chodziło do kina (pomijając już inne formy aktywności kulturalnej), z pewnym zdziwieniem przyjmuje dzisiaj [książka ukazała się w 1997 roku – grzerysz] hasła powrotu do Europy. Bowiem już od wczesnej młodości było przyzwyczajone do życia wśród tych samych problemów, którymi żył świat zachodni. Nawet, jeśli nie przystawały one do warunków życia w Polsce. Z całą pewnością nie narzekaliśmy wówczas na nadmiar wolności. A jednak problemy bohaterów Antonioniego czy Bergmana były naszymi problemami. Co najmniej nauczyliśmy się je rozumieć.”
    Na pniu kupowano wówczas do szerokiego rozpowszechniania całość selekcji konkursowej festiwalu w Cannes. A teraz? Jakieś ochłapy. A z tego co jest kupowane nawet najwybitniejsze filmy ogląda w porywach kilka lub kilkanaście tysięcy widzów. W ilu kinach i jak długo były w Polsce wyświetlane filmy Hanekego lub Ceylana?
    Światowa prapremiera doskonałego filmu Antonioniego „Zawód: Reporter” miała miejsce w studenckim Dyskusyjnym Klubie Filmowym „Kwant” (Klub Studentów Politechniki Warszawskiej „Riviera-Remont”). Oczywiście w obecności reżysera. Brzmi to teraz zupełnie egzotycznie i nieprawdopodobnie, prawda?
    Jak ludzie wychowani na Antonionim i Bergmanie mają teraz czytać polską prasę albo oglądać rodzimą telewizję? Po prostu nie da się.

  16. grzerysz

    W Kwancie dzialo sie wiele. I nie wiem, czy dzisiaj jest miejsce do ktorego np. Wajda przywiozlby wszystkich aktorow, jak do Kwantu po premierze Wesela. Wydaje mi sie, ze byly trzy czynniki: glod wydarzen zza zelaznej kurtyny, cierpliwe wychowywanie widzow przez swietnych prelegentow (wlasnie Werner czy Jackiewicz), ale rowniez niezwykla pasja i umiejetnosci Andrzeja Siwickiego, ktory to wszystko potrafil zaaranzowac. Mysle, ze szczesliwie brakujacy dzisiaj element glodu mozna jednak wygenerowac podsuwajac wyedukowanej publicznosci produkcje nieznane, spoza szerokiego rozpowszechniania, ale skad wziac pasjonata?

    No i niestety najwazniejsze: zarowno Kwant jak i normalna oferta filmowa kupowana wedlug wytycznych grupy krytykow, jak i wymienione wyzej gazetki byly wylacznie mozliwe dzieki tzw. misji panstwa, bo przeciez nie przynosily dochodu. I tyle. I to jest dzisiaj nie do zalatwienia.

  17. grzerysz
    3 czerwca o godz. 12:21
    Jak ludzie wychowani na Antonionim i Bergmanie mają teraz czytać polską prasę albo oglądać rodzimą telewizję? Po prostu nie da się.
    …………………………………………………………………………………………
    Trudno nie przyznać racji. Nie da się, przestałem oglądać.
    Kiedyś, gdzie indziej, był filmowy klub dyskusyjny „Kaczka”. I np. pan Krzysztof Zanussi odpowiadający na pytania zainteresowanych.
    A i obecnej „Polityce” kudy do tej dawnej, gdzie niekiedy napisanie krytycznego artykułu wymagało z uwagi na cenzurę niezłego pióra.

    Marcina Szancera pamiętam z doskonałych ilustracji w wielu książkach dla dzieci i młodzieży.
    „Swierszczykowi” 100 lat!

  18. @Jedynek

    „… zarowno Kwant jak i normalna oferta filmowa kupowana wedlug wytycznych grupy krytykow, jak i wymienione wyzej gazetki byly wylacznie mozliwe dzieki tzw. misji panstwa, bo przeciez nie przynosily dochodu.”

    Zabawne, prawda? Za komuny bardzo dobry film, teatr, telewizja, prasa, stutysięczne (i większe) nakłady książek to była misja państwa a w wolnej Polsce misją jest chyba odmóżdżanie społeczeństwa…

    „Wydaje mi sie, ze byly trzy czynniki: glod wydarzen zza zelaznej kurtyny,…”
    Chyba generalnie głód wydarzeń kulturalnych na poziomie, także za żelazną kurtyną. Pamiętam przecież projekcje w KWANCIE kina radzieckiego i węgierskiego. Wydaje mi się, że np. polska prapremiera „Zwierciadła” Tarkowskiego miała właśnie miejsce w tym znakomitym DKF’ie. Prelekcję przed filmem wygłosił Jerzy Płażewski.

  19. Mozna narzekac na wiele rzeczy. Zyje na codzien w Kanadzie i opuszczajac kraj zostawilem swoje ksiazki, cos okolo 3 tys., ktore stracilem. Probuje niektore z nich odzyskac, ale wyglada na to, ze niektorzy autorzy znikneli na zawsze z horyzontu intelektualnego Polski. Czy ktos pamieta dobre serie, chocby Biblioteke Klasyki Polskiej i Swiatowej, serie Pisarzy Jugoslowianskich, Biblioteke Pisarzy Skandynawskich. Zostaly jakies marne resztki w antykwariatach.
    Mam nadzieje, ze niektore z nich straca copyright i pojawia sie w formir elektronicznej.

  20. Co do filmow z dawnych lat i tych nowych, sa one dostepne na DVD na Amazon. Praktycznie wszystko mozna dostac, nawet brytyjskie kryminaly z myszka.

  21. @PA2155
    12 czerwca o godz. 2:49 27139

    „Co do filmow z dawnych lat i tych nowych, sa one dostepne na DVD na Amazon. Praktycznie wszystko mozna dostac, nawet brytyjskie kryminaly z myszka.”

    Oczywiście, mam swoją prywatną kinotekę na DVD i Blu-ray. Bo kiedy ostatnio w telewizji publicznej w Polsce był wyświetlany jakiś film Antonioniego, Bergmana, Bunuela, Viscontiego, Bressona, Tarkowskiego, Herzoga, Felliniego, Jancsó, Resnaisa, Godarda? A z naszych Hasa? TVP Kultura, w której jeszcze parę lat temu można było to i owo upolować (chociaż w godzinach generalnie nie nadających się do oglądania telewizji), upada – jak zresztą prawie wszystko w tym kraju. Twórca TVP Kultura i jej pierwszy i zarazem zdecydowanie najlepszy dyrektor, Jacek Weksler, niedawno szybciutko odpadł z konkursu na prezesa TVP.
    Obawiano się zapewne, że będzie robił za dobrą telewizję…

  22. Staramy sie chociaz raz w roku odwiedzic Polske. A tam w tv Ojciec Mateusz. Jak tu ogladac cokolwiek? Rzeczywiscie, nie da sie. Nigdy nie czulismy sie tutaj jak pochodzacy z jakiegos kulturowego zascianka, literatura, film, muzyka, czytalismy i ogladalismy to samo. Mamy na polkach kawalek tamtego polskiego swiata, ktory nas wychowal, wykarmil najlepsza strawa duchowa i tak wspaniale zaopatrzyl na droge zycia. (Nie chce byc gornolotna, tak wyszlo).
    Ciesze sie bardzo, ze Swierszczyk jeszcze jest. Bede kupowac dla wnukow, a i sama chetnie poczytam, tak, tak, te wspomnienia. Byly jeszcze oprocz Misia, Swierszczyka, Plomyczka i Plomyka inne pisemka, rozne Male Mozaiki do nauki jezykow, niemiecka, angielska, francuska i rosyjska. Jedna z nich kupowala nam regularnie nasza Mama. Te pisemka na pewno nie byly nastawione na zaden zysk, mialy uczyc i bawic, „szerzyc oswiate”. Jak to brzmi w uszach dzisiajszych naprawiaczy swiata! Ukazywaly sie od konca lat 50. do – a jakze! – roku 1990.
    Moja przyjaciolka, ktora pol zycia spedzila w Kazachstanie, nauczyla sie troche po polsku -w Kazachstanie nie bylo to takie proste – zeby tam moc czytac polskie pisma. Ale to bardzo dawne dzieje.. Nie ma juz tamtych pism. A znajomi przyjezdzali kazdego roku z Drezna na Jazz Jamboree.
    Ciekawe co bedzie teraz, pewnie Skrzydlo i Brzoza na kazdym placu i przed kazdym gmachem publicznym. A moze juz nie bedzie tak zwanych gmachow publicznych?
    Marcina Szancera kocham miloscia dzieciecego czytelnika, zarazilam ta miloscia corke. Obie ciagle jeszcze wpadamy w zachwyt widzac jego ilustracje.Przed laty, bodajze w Wilanowie byla wystawa jego prac. Dowiedzialam sie o niej jakos, przyjechac nie moglam, blagalam o Katalog, ale nigdy nie dostalam nawet odpowiedzi.
    Teraz kupilam wznowiona po 40 latach jego autobiograficzna ksiazke Curriculum vitae. To wiadomosc dla tych, co tez lubia Szancera.
    Nich zyje nam „Swierszczyk”!

  23. @helabrun
    15 czerwca o godz. 17:41 27142

    „Byly jeszcze oprocz Misia, Swierszczyka, Plomyczka i Plomyka inne pisemka, rozne Male Mozaiki do nauki jezykow, niemiecka, angielska, francuska i rosyjska.”

    Były też (duże) MOZAIKI dla bardziej zaawansowanych uczniów, jak również znakomite kursy języków w radiu i w telewizji.

    Nich żyje nam jak najdłużej “Świerszczyk”!!!

  24. @helabrun
    15 czerwca o godz. 17:41 27142

    „Nigdy nie czulismy sie tutaj jak pochodzacy z jakiegos kulturowego zascianka, literatura, film, muzyka, czytalismy i ogladalismy to samo. Mamy na polkach kawalek tamtego polskiego swiata, ktory nas wychowal, wykarmil najlepsza strawa duchowa i tak wspaniale zaopatrzyl na droge zycia. (Nie chce byc gornolotna, tak wyszlo).”

    Wyszło pięknie! A co najważniejsze – wyszło prawdziwie. Pozdrawiam serdecznie.

  25. Ech! Dawny wspomnień czar. Czytało się. Misia już nie, temu Misiu przyglądał się mój młodszy brat, bowiem jak się ukazał jego pierwszy numer, bylem już na etapie lektury Płomyczka i Płomyka. Później był Świat Młodych, którego lekturę zaczynaliśmy od komiksu z ostatniej strony, czyli przygód Tytusa, Romka i Atomka. (Podobnie później przebiegała lektura Polityki, od felietonów KTT i Pasenta, zamieszczanych na ostatniej stronie). Był też Młody Technik, najciekawsze w nim były dla mnie opowiadania fantastyczne.
    Pozdrawiam wszystkich.

  26. Swierszczyk prowadzi prenumerate tylko krajowa, no coz, trzeba bedzie podzwonic po znajomych.
    Mopus11 – Mlodego Technika do dzis z lezka w oku wspomina moj maz, a zapytajcie sie, ktoz z nas nie czytal Swiata Mlodych! I zaczynal od ostatniej strony!
    Grzerysz – masz racje, byla i Duza Mozaika, pamietam tez te kursy jezyka w radiu. Telewizor pojawil sie w naszym domu dosyc pozno, hmmm, wiec sluchalo sie radia.
    Ostatnio kupilam w warszawskim antykwariacie kilka ksiazek dla dzieci wydanych w latach 50. przez Nasza Ksiegarnie.
    Ciesze sie, ze spotkalam bratnie dusze na tym blogu.
    Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

  27. Bardzo ciekawy artykuł, przynajmniej jest co poczytać w pracy 🙂

  28. @helabrun@grzerysz
    Mozaika! Dobrze, że przypomnieliście. Były dwa poziomy. Może było ich więcej, ale pamiętam dwa. Kupowałem je we wrocławskim empiku.
    Douczałem się z nich Deutsche Schprache.
    Pamiętam zamieszczone tam opowiadanie związane z powstaniem najpopularniejszej kolędy świata Stille Nacht. Zaczynało się ono tak: ‚in einem Alpendorf……
    Serdeczności.

  29. Krótki kurs historii Mozaiki.
    Szkoda.

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Mozaika_%28czasopismo%29

  30. Jako, że na tym blogu zgromadziło się sporo inteligentnych ludzi rozsianych po całym globie, którzy – jak pięknie napisała helabrun – pochodzą z „tamtego polskiego świata, który nas wychował, wykarmił najlepszą strawą duchową i tak wspaniale zaopatrzył na drogę życia”, bardzo proszę o komentarze dotyczące następującego wydarzenia.

    Kilka lat temu zapytano 125 „największych” pisarzy brytyjskich i amerykańskich o podanie listy najważniejszych („największych”) utworów literackich wszechczasów. Każdemu tytułowi nadawano wartość punktową – 10 pkt za pierwszą pozycję na liście głosującego, 1 – za dziesiątą.
    Najwięcej punktów zgromadził Lew Tołstoj (327) wyprzedzając Szekspira (293) i Joyce’a (194). W pierwszej piątce najlepszych utworów XIX wieku – na pozycjach 1, 3 i 5 – znaleźli się Rosjanie z Anną Kareniną i Wojną i pokojem Tołstoja oraz Opowiadaniami Czechowa. W drugiej piątce pojawiła się (szkoda, że tylko jedna) powieść Dostojewskiego.
    Ranking najlepszych książek XX wieku wygrał Nabokov z Lolitą. Autor ten zamknął też pierwszą dziesiątkę Bladym ogniem. Książki napisane po angielsku ale pisarz niewątpliwie rosyjski.

    Był to generalnie pojedynek Rosja kontra Wielka Brytania i USA. Z innych nacji tylko Francuzi wskoczyli z Madame Bovary Flauberta na drugie miejsce wśród najlepszych utworów XIX wieku i z W poszukiwaniu straconego czasu Prousta na numer trzy listy XX wieku jak również Kolumbijczycy ze Sto lat samotności Marqueza na pozycję szóstą tejże listy. I to tylko tyle reszty świata. Gdy podsumować punkty otrzymane przez poszczególnych pisarzy to Rosjanie mają w pierwszej dziesiątce czterech pisarzy (na pozycjach 1, 4, 5 i 8), Anglosasi – pięciu (pozycje 2,3, 6, 7, 10) i Francuzi jednego Flauberta na miejscu nr 9.

    Ja na liście XIX wieku widziałbym jeszcze (kosztem Anglosasów oczywiście….) Braci Karamazow Dostojewskiego i/lub Martwe dusze Gogola. Co do XX wieku to brakuje mi tam Opowiadań Borgesa, Procesu (i ewentualnie z opowiadań Przemiany) Kafki, Dramatów Czechowa i może Człowieka bez właściwości Musila. Uwielbiam także Pedro Páramo Juana Rulfo i powieści Wykop oraz Czewengur Andrieja Płatonowa. Nawet usuwając ze dwóch Anglosasów i Blady ogień Nabokova trzeba by tę dziesiątkę trochę rozszerzyć aby mnie zadowolić…

    A jak wy widzicie i skomentujecie wyniki tego rankingu sprzed kilku lat? Oto jego szczegółowe wyniki:

    TOP TEN WORKS OF THE 20TH CENTURY
    Lolita by Vladimir Nabokov
    The Great Gatsby by F. Scott Fitzgerald
    In Search of Lost Time by Marcel Proust
    Ulysses* by James Joyce
    Dubliners* by James Joyce
    One Hundred Years of Solitude by Gabriel Garcia Marquez
    The Sound and the Fury by William Faulkner
    To The Lighthouse by Virginia Woolf
    The complete stories of Flannery O’Connor
    Pale Fire by Vladimir Nabokov

    TOP TEN WORKS OF THE 19th CENTURY
    Anna Karenina* by Leo Tolstoy
    Madame Bovary* by Gustave Flaubert
    War and Peace by Leo Tolstoy
    The Adventures of Huckleberry Finn by Mark Twain
    The stories of Anton Chekhov
    Middlemarch* by George Eliot
    Moby-Dick by Herman Melville
    Great Expectations* by Charles Dickens
    Crime and Punishment by Fyodor Dostoevsky
    Emma* by Jane Austen

    TOP TEN AUTHORS BY POINTS EARNED
    Leo Tolstoy — 327
    William Shakespeare — 293
    James Joyce — 194
    Vladimir Nabokov — 190
    Fyodor Dostoevsky — 177
    William Faulkner — 173
    Charles Dickens — 168
    Anton Chekhov — 165
    Gustave Flaubert — 163
    Jane Austen — 161

  31. Swierszczyk jest juz chyba ostatnim pisemkiem dla dzieci, ktore jeszcze warto kupic w Polsce. Niestety nie ma wysylki za granice. A szkoda, bo w przeciwienstwie do Hello Kitty i innych drukowanych nieszczesc, posiada jakas tresc.

  32. ad vocem uwagi w/w SzaryCzytacz
    Za to cenię miejsca takie jak Polityka.pl oraz towarzyszące jej blogi: kompetencja nie tylko autorów ale i komentujących.
    Niby drobiazg, lecz jakże cieszący: poprawna pisownia nazwiska Zarembina.
    Brawo SzaryCzytacz!