Wróciłam jeszcze do „Tylko Loli” Jarosława Kamińskiego. Udało mu się uniknąć rozmaitych pułapek – choćby szablonowości, która mogłaby się pojawić w powieści o polskim roku 1968 i o tym, co go poprzedzało.
Poznajemy losy środowiska przedwojennych anarchistów i komunistów, uczestników wojny w Hiszpanii. Po II Wojnie te młodzieńcze więzi nadal były silne, chociaż losy każdej z postaci: Lidki, Loli, Michała, Romy, potoczyły się inaczej. Genealogia przedwojennego komunizmu przypomniała mi film „Tonia i jej dzieci” Marcela Łozińskiego – o ideowych komunistach, którzy brali udział w wojnie w Hiszpanii (a wysoką cenę za wybory rodziców płaciły ich dzieci). Bohaterki Kamińskiego nie trafiły, jak Tonia z filmu Łozińskiego, do więzienia, ale jedna z nich była internowana, a resztę anarchistów po prostu rozstrzelano. W tych opowieściach jest wiele niejasnych punktów – jak zginęła Lola? Dlaczego Lidka ocalała? Kto stał za prowokacją w telewizji w 1967 roku, kiedy to Nina straciła pracę?
Nina, córka Michała dostała tę pracę dzięki Lidce, koleżance ojca z młodości. Do czasu nagonki antysemickiej nie miała pojęcia, że jest Żydówką – jak wiele osób w tamtym czasie. Ojciec chciał jej oszczędzić przykrości. Kamiński bardzo dobrze pokazuje zagęszczanie się atmosfery przed 1968 rokiem – społeczne przyzwolenie mają słowa, które jeszcze niedawno nie były dopuszczalne – teraz wreszcie można bezkarnie szczuć na Żydów:
„Atmosfera w pracy stała się nieznośna. Każdy każdego o coś podejrzewał, każdy każdego obserwował, krążyły plotki, insynuacje, podejrzenia.
– Co za podejrzenia? – zapytałam go. – Chodzi o jakieś przekręty?
– A gdzie tam! O to, kto jest Żydem.
Ścisnęło mnie w dołku. Udałam, że ani mnie to nie dziwi, ani nie przeraża.
– Ludzie stali się… tacy dziwni.
– Dziwni? Co chcesz przez to powiedzieć?
– Jakby do tej pory grali. Udawali. A teraz nagle… Nie wstydzą się mówić takich rzeczy”.
Powieść Kamińskiego ukazała się w momencie, kiedy doszukiwanie się żydowskich nazwisk i insynuacje antysemickie znowu zostały dopuszczone do publicznego dyskursu. Tak jakby istniał ukryty nurt, który ujawnia się, ilekroć daje się mu przyzwolenie. I dlatego ta powieść zabrzmiała niepokojąco aktualnie. Ale nie tylko w tym tkwi jej siła.
Kamiński opowiada o silnych osobowościach – kobietach mających władzę, targanych namiętnościami: Lidka była szaleńczo zakochana w Loli, ta namiętność naznaczyła całe jej życie. Losy trzech najważniejszych postaci układają się w znany z tamtego czasu scenariusz: Nina po nagonce antysemickiej w 1968 roku jest zmuszona do wyjazdu, Michał, jej ojciec, decyduje się zostać, podobnie jak Lidka, która jednak wiele lat spędziła potem w szpitalu psychiatrycznym. Jest jeszcze Roma, partyjna szycha, powołująca się na mechanizmy historii, mózg operacyjny. Bardzo dobrze Kamiński pokazuje uwodzącą przyjemność obcowania z kimś takim, kto potrafi udowodnić, że racja historii jest po jego stronie.
W powieści mamy dwie przeplatające się relacje Lidki i Niny. Pojawia się też kolejna instancja – fikcyjny redaktor, który komponuje tę opowieść dla wydawnictwa i podsumowuje losy obu głównych bohaterek – Nina uwolniła się, stała się Amerykanką, Lidia została, przykuta do tego miejsca i przeszłości, Michał znalazł jeszcze inny sposób, by zerwać z przeszłością i wtopić się w polską rzeczywistość. On był prawdziwie wolny – komentuje redaktor.
Tymczasem Kamiński pokazuje losy przecięte i niemożliwe do scalenia w żaden sposób. Przeszłość jest jak balast, którego nie można się pozbyć, choćby się miało paszport amerykański i głosiło nieustająco pochwałę wolności. Dość, że ostatecznie nikt tu nie jest wolny. I to jest bardzo prawdziwe.
27 sierpnia o godz. 16:19 27274
Tak to Pani przedstawiła, że zaraz kupię te książkę. Podobno rozwój świata porównać można do spirali, a wydawać by się mogło, że behawioralne i mentalnie jesteśmy w jakimś punkcie nad 68 rokiem. U wielu z nas wróciła ostrożność w odzywaniu się w obcym towarzystwie. Nie wiadomo, czy ktoś nie rzuci się nam do gardła, albo sekretne spowoduje nam przykrości. Wszystko to sprawia, że nabralem apetytu na te opowieść. Dziękuję.
28 sierpnia o godz. 5:48 27275
Kto przeżył w Polsce ten rok 1968 , nie da się nabrać na sentymentalne trele morele o tym dziwnym roku 1968, który był kolejnym rokiem po 1967, a ten był czasem wojny dla Bliskiego Wschodu. To globalne służby specjalne wymyśliły rok 1968 w Polsce i sprawnie go przeprowadziły, osiągając to, co chciały osiągnąć . Reszta jest sentymentalnym zmyśleniem literacko-propagandowym, zgodnym z oczekiwaniami organizatorów tej awantury.